Najpierw - do polecanego przez Soktheena lokalu gdzie chcemy
zaklepać miejsce na wieczór z Apsarami. Lokal wielgachny, na dzisiejszy wieczór
zostały tylko kiepskie miejsca, więc rezerwujemy na jutro. W cenie 12 USD/os
jest miejsce przy stole i godzinne obżarstwo (bufet) przed rozpoczęciem
przedstawienia, które ma trwać tez około godziny. Napoje - dodatkowo płatne.
Wpadamy na chwile na przeciwna stronę ulicy - w celu
zaopatrzenia się w butelkowany Angkor. Przy okazji - w sklepie takie
dziwadełka:
Jedziemy na wieczorną sesję zdjęciowa. Rozważałem na te
sesje świątynię Phnom Bakheng. Widziałem fotki robione o zachodzie słońca -
cudnie się z tego miejsca prezentuje Angkor Wat, ale mankamentem są TŁUMY ludzi
na szczycie świątyni. Soktheen proponuje Pre Rup.
Najpierw udajemy się do głównego wejścia, Każdemu z nas
pstrykają fotkę i drukują bilet zaopatrzony w tę fotkę właśnie. Przez kolejne
trzy dniu przy wejściu do każdej świątyni strażnicy sprawdzają te bilety.
Soktheen też jest czujny - przy pierwszym spotkaniu porannym każdego dnia przy
hotelu prosi aby sprawdzić, czy na pewno mamy bilety ze sobą.
I oto - PIERWSZY nasz kontakt ze świątyniami - czyż to się
dzieje naprawdę? Ja tu jestem?
Wieczorem jeszcze spijamy zimnego Angkora na tarasie hotelu, obserwując przyhotelowa faunę.
Ta pierwsza jakoś wlazła na taras (pierwsze piętro):
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz