Szlak zaczyna się od przejścia wiszącym mostem na drugi brzeg wartkiego potoku.
Mamy czwroronożnego towarzysza na szlaku.
W drogę, a widoki - co chwila piękniejsze.
Do samego czoła lodowca nie sposób jest podejść z góry wciąż spadają mniejsze i większe skały, a odbijając się - często padają niebezpiecznie blisko.
Jest pięknie, pięknie, pięknie, długo upajamy się widokami, tym zadziwiającym błękitem dołu w szczelinie, szumem wody wypływającej spod topiącego się lodowca.
Czas wracać.
W powrotnej drodze spotykamy ślady żerowania niedźwiedzia.
Nie widać dokładnie? To może lepiej - w zbliżeniu.
Znów most.
Iiiiiiii...
.
.
.
.
.
.
.
.
NIEDŹWIEDŹ
No dobrze - muszę się przyznać - misiowe fotki są autorstwa Jakuba, a ja sam - nawet misia nie widziałem. Schodziłem ze szlaku niemal na końcu grupy, a tymczasem 5 minut wcześniej, przy moście pojawił się miś - mieszkaniec leśnej strażnicy.
Ech - WRRRRRRRR
2 komentarze :
Gruzja to naprawdę raj na Ziemi :)
Anno, takich rajów jest sporo zapewne, jednak moje odczucie jest podobne - krajobrazowo z pewnością Gruzja jest jednym z nich.
Prześlij komentarz