Kolejny dzień to wycieczka SAPADERE KANION. Właściwie sam
kanion jest tylko małą częścią wycieczki - ba - nie mógłby być jej sednem skoro
to odcinek ok 400 m. Do hotelu przyjeżdża po nas jeep i jedziemy nim na miejsce
spotkania z innymi jeepami. Jazda na trasie odbywa się kolumną jeepów.
Poniżej - ponoc bardzo ekskluzywne osiedle - no kurna - nie chciałbym tam mieszkac.
Pierwszy postój - nibywieś turecka. Miejsce niewątpliwie
zrobione pod turystów - dupy nie urywa. Pokazuję je łącznie z burdelem i syfem.
TEN osobnik siedział sobie w kibelku - tak na oko był wielkości
męskiej dłoni (tzn od koniuszków odnóży).
Jedziemy dalej - zwiedzanie małego meczetu.
Manufaktura jedwabiu - z surowcem.
Wreszcie - sam Kanion Sapadere.
Dalsza droga - do jaskini.
Napotkany żółw
W międzyczasie jest jeszcze obiad - pyszny pstrąg z grila i zimne piwo (tylko fotek nie ma).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz