Strony

piątek, 17 października 2014

Tajlandia z Kambodżą 2013 - 27 listopada - Roulos Group

Soktheen oczywiście akceptuje konieczność powrotu do hotelu po naładowany akumulator, ale proponuje jednocześnie zmienić nieco plan. Ponieważ Kbal Spean jest otwarte tylko do godziny 15.00, to przełożymy ten punkt na kolejny dzień, a dziś pojedziemy poza Siem Reap i poza główny kompleks świątyń do tzw. Roulos Group.


Po drodze do Siem Reap machają do nas uczniowie, którzy właśnie skończyli naukę:


inni nie machają:


a inni nie zauważają nas w ogóle;



Chwilę w hotelu wykorzystuję  na "strzelenie" widoku z okna:




Po drodze do Roulos Group:


bardzo senna stacja benzynowa (i trochę sklep):




Preah Ko - baaaardzo stareńka świątynia. Zniszczona mocno, ale blask pozostał. No - może ślady dawnego blasku:















 Isn't she lovely?





















Bakong.

Na obrzeży świątyni zbiorniki wodne a w nich - kwitnące hiacynty wodne. Schodzę do wody - w dół po szeleszczących opadłych liściach, które w tym momencie ożywają - ło matko, nie wiem co za gadziny w nich siedzą, ale przy każdym moim kroku liście się ruszają i jakieś towarzystwo czmycha na boki. Dobrze, ze czmycha, ze nie ma zamiaru mnie zaatakować.


groźny strażnik świątyni:


Przed wejściem siedzi zespół składający się z ofiar min. Takie zespoły spotykaliśmy w kilku miejscach.






Ładnie grali
















dzieje się - człowiek:

dzieje się - roślinność:














Tuż za bramą świątyni miejscowy artysta rzeźbi w kamieniu, prezentuje swe dzieła w maleńkim regale. Ładne, naprawdę ładne. Kusi mnie, ale przecież nie będę targał ze sobą takiego ciężaru.




 żywopłot:

i wracamy do Siem Reap, a po drodze:








Sokhteen rekomenduje nam jakąś restauracje (nie pamiętam nazwy). jedzenie znów pyszne, ale najciekawszy smak ma przystawka - faszerowana grillowana żaba.

Mięsne nadzienie żaby ma tak fantastyczny smak, ze nie mogę się powstrzymać i pytam kelnerkę z czego to się składa. Kelnerka prowadzi mnie do szefa, a ten pokazuje następująca kartkę:


No tak - niby wszystko wiem, ale i tak nic nie wiem, nie znam proporcji. Właściciel proponuje przygotowanie dla nas na kolejny dzień takiej przyprawy. Będzie ona w formie pasty w szczelnie zamkniętym słoju. Możemy to trzymać w lodówce, a wówczas nawet za 2 tygodnie spokojnie do Polski dowieziemy.


Przywieźliśmy.

Brak komentarzy :